niedziela, 31 grudnia 2017

Trudne relacje z Japończykami - jak je zbudować i utrzymać? cz. 4

Wszyscy ludzie, wszystkie narody, wszystkie kraje są od siebie różne. Myślimy inaczej, mówimy inaczej, doceniamy inne wartości. Japonia nie jest jedynym, wyjątkowym i atrakcyjny miejscem na Ziemi. Tak tajemniczych zakątków są na świecie miliony, jeśli nie miliardy. Każdy z nas powinien się uczyć od innych. Poszerzać horyzonty.

Ciekawość to, moim zdaniem, klucz do podbicia japońskich serc. Chęć uczenia się języka japońskiego (poziom naprawdę nie ma tak wielkiego znaczenia) i prośba o poprawę błędów. Chęć poznawania historii, rytuałów, czy też pochodzenia konkretnych przedmiotów. Nie należy się wstydzić niewiedzy, oni naprawdę z chęcią tłumaczą. U wielu Japończyków może to być stresujące (boją się odpowiadać, jeśli nie mają o czymś całkowitej pewności), ale tworząc wokół siebie miłą atmosferę i pokazując zwykłą chęć poznania, zamiast pisania naukowych tekstów, spowoduje, że w końcu się otworzą i wezmą udział w naszej małej zabawie "obcokrajowiec podbija Japonię".
Zadawałam w Japonii wszystkim bardzo dużo pytań - językowych, kulturowych, związanych z historią, literaturą i sztuką. Wielu z moich znajomych powiedziało, że przebywając ze mną dostrzegli uroki swojej ojczyzny na nowo (a niektórzy po raz pierwszy...); to co im wydawało się zwyczajne, dla innych jest fascynujące. To był dla nich, pewnego rodzaju, szok.
Forma pytań też bardzo ich intrygowała - ich sposób myślenia jest zupełnie inny, więc na wiele aspektów nie spojrzeliby w taki sam sposób jak ja.
"Punkt widzenia obcokrajowca" 外国人の視点(がいこくじんのしてん gaikokujin no shiten)lub "Perspektywa z zewnątrz (z zagranicy)" 外からの目線(そとからのめせん soto kara no mesen) - w ten sposób nawet opisano moją działalność w mieście Yoshida w lokalnych gazetach.

Z prezesem związku połowu ryb shirasu w Yoshida.
W końcu, po długich namowach, pozwolił mi dołączyć do rybaków na łodzi podczas połowu.

Moje zainteresowanie kulturą japońską było postrzegane, jako szacunek wobec ich kultury. Zdecydowałam się przez rok mieszkać w ich kraju, zarabiać na życie pracując w japońskich restauracjach i firmie, więc dla mnie rzeczą naturalną było pogłębianie wiedzy o Kraju Kwitnącej Wiśni. Pod koniec mojego wyjazdu zrozumiałam, że to co dla mnie było oczywiste, dla innych - nie do końca.
Warto tutaj przytoczyć historię znajomej mojej cioci, która wyjechała do Japonii na rok. Jest Australijką, więc pracowała jako nauczycielka języka angielskiego. Po powrocie do kraju skarżyła się, że była w depresji, że z Japończykami nie da się żyć, nie ma szans na zawiązanie przyjaźni... Na pytania o kulturę, naukę języka wzruszała jedynie ramionami. Pojechała tam na rok, żeby popracować, więc "nie opłacało się uczyć japońskiego".
Pomyślałam, że skoro ona traktowała Japończyków jako "maszynki do zarabiania pieniędzy", oni odwdzięczyli się jej tym samym.
Czy w innych krajach byłoby inaczej?
A wy jak patrzycie na cudzoziemców, którzy wyrażają chęć nauki języka polskiego, a takich, którym "szkoda na to czasu, bo przyjechali tylko na chwilę"?

Na festiwalu międzynarodowym w Yaizu z przyjaciółką i właścicielką wietnamskiej restauracji (po lewej)
i organizatorką festiwalu oraz działaczką na rzecz szerzenia znajomości języka japońskiego
wśród obcokrajowców mieszkających w Yaizu (po prawej)

Zadawanie pytań kulturowych i językowych to również bardzo bezpieczny temat do rozmowy, zwłaszcza w początkowych fazach znajomości.
Japończycy są bardzo skryci, nie lubią mówić o sobie, ani zapraszać do siebie do domu. Czasem ciężko jest zacząć rozmowę z kimkolwiek, a co dopiero zachęcić do dłuższej interakcji. Z tak niezręcznej sytuacji bardzo trudno wybrnąć. Ja zawsze starałam się skupiać na umiejętnościach albo doświadczeniach, np. w wymianie międzynarodowej rozmówcy. Wielokrotnie wyciągałam notes i prosiłam o zapisanie kanji. Najweselej robiło się w momencie, gdy jakiś Japończyk nie znał kanji albo nie potrafił wytłumaczyć mi etymologii danego słowa. Zbierała się wówczas cała grupa Japończyków i wspólnymi siłami starali się wyjaśnić mi wszystko możliwie jak najdokładniej. Dało się wyraźnie odczuć, że atmosfera się zmienia. Rozluźniają się.
Ponadto wyżej wymienione tematy są bardzo wygodne, gdy podczas oficjalnych spotkań nadchodzi moment "towarzyskiej rozmowy" (o moim doświadczeniu podczas spotkania z burmistrzem napiszę w innym artykule).
Dla nas samych - a przynajmniej dla mnie - wartością dodaną jest możliwość poznawania prawdziwej Japonii. Ci, którzy mieszkali w Kraju Kwitnącej Wiśni na pewno zdążyli zauważyć, że programy, filmy, artykuły czy książki o tym wyspiarskim kraju mają niewiele wspólnego z rzeczywistością. Przedstawiają ułamek kultury, nie biorąc w ogóle pod uwagę różnic między regionami. Mówią górnolotnie, np. o tradycji spędzania nowego roku w Japonii, przeprowadzając wywiady tylko z mieszkańcami Kioto.
Moim zdaniem rozmowy z Japończykami są jedyną szansą na poznanie prawdziwego Kraju Kwitnącej Wiśni.

Na ostatnim spotkaniu w wydziale promocji miasta Yoshida - na zdjęciu osoby,
z którymi przeprowadzałam wywiady, a także Ci którzy uczyli mnie robienia zdjęć i pisania artykułów.
Także pracownicy wydziału.
To wszystko brzmi znajomo, prawda? Wszyscy na całym świecie musimy odnosić się do siebie z szacunkiem, wysłuchiwać rozmówców i mieć świadomość, że nikt nie jest nieomylny - również my.
Łatwiej to jednak zastosować, gdy mówimy na interesujący nas temat, z ludźmi, z którymi chcemy utrzymać kontakt i, gdy reguły otaczającego nas świata (Japonii), są dla nas jasne.
Gdy wejdziesz między wrony, kracz jak one - to złota maksyma, której trzymałam się przez cały czas mojego pobytu w Japonii. Jestem tylko gościem i nie mam prawa wprowadzać swoich porządków w czyimś domu. Bo i ja nie życzę sobie, by ktoś próbował robić coś takiego w moim.
Uczmy się, słuchajmy, szanujmy, ale nie próbujmy przymuszać nikogo do uznawania wyższości naszych przekonań nad swoimi własnymi.

2 komentarze:

  1. Fajna ta seria 🙂 Będziesz ją dalej prowadziła?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć! Bardzo dziękuję! :) Raczej już nie będzie kontynuacji. Zaplanowałam całe cztery artykuły razem i to co chciałam - napisałam. Zapraszam jednak do moich dzienników, bo tam opisuję sytuacje z mojego życia w Japonii, a także zasłyszane/ widziane historie przyjaciół/znajomych. Nie tylko sama analiza, ale także już trochę emocji :)

      Pozdrawiam i szczęścia w Nowym Roku!

      Usuń